ďťż
Ĺwiat eMki
uliczne płyty
przybite kolanami falowały modrym dunajem krojonym jak chleb klawiaturą harmonii życia które nie nazwie mlekiem i miodem płynące między obiadem u alberta a zimnymi sercami uciekającymi muzyką chodnika jego rozgrzeje dykta i em jeden z kartonów po lodówce splecione ręce oddechem poproszą o powszedni jeśli noc nie wybłyszczy miasta lodem znów popłynie |
Podstrony
|