ďťż

Kugiel.TV Divus channel odc. 1

Świat eMki
Trzy-piłkowe szaleństwa, czyli pudełka, revenge etc.

Na dworze robi się chłodno, jesień uderza w chęci do żonglowania z całą siłą. Siadam przy herbacie z miodem i studenckiej kolacji, która ma trochę uspokoić mój żołądek. Przypominam sobie o poznanym jakiś czas temu zespole Fusedmarc, którego muzyka z powodzeniem mogłaby służyć jako podkład do filmów Azy. To idealny stan, by napisać parę słów o filmach, które przy okazji obejrzę już piąty lub szósty raz. Poprawka - piętnasty lub szesnasty raz.

Zacznę od trzy-piłkowego klasyka - Oriego Rotha.

http://www.youtube.com/watch?v=6ToBK5l0KJA

Nie wiem, czy jestem pudełkowym fetyszystą, ale pierwsze pół minuty obejrzałem jeszcze parę razy, żeby się upewnić, jaki trik jest robiony i czy naprawdę ktoś jest w stanie go zrobić. W każdej sekundzie coś może zaskoczyć, a oklaski pojawiające się raz po razie utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie zauważam wszystkiego. Gdy słyszę "Woah!" cofam o 5 sekund, by zobaczyć o co chodziło. Minęło już ponad 5 minut, a ja jestem dopiero na czterdziestej sekundzie. Nieźle mi idzie... O jaki ładny piruet wpasowany w muzykę. Miodzio. Wspominam, że motyw w 1:04 to fake. Nie wiedzieć czemu, zawsze słyszę w którymś momencie "Ori's Shit!", choć może to ścieżka dźwiękowa tak zmieniła ten odgłos. Pod koniec zaczynam żałować, że na youtube nie ma możliwości włączenia "slow motion", bo oglądanie 14 raz tego samego triku nie pomaga mi w zrozumieniu go. A szkoda, bo może bym miał zajęcie na dwa dni. Chciałbym puścić sobie ten film jeszcze raz, bo pewnie coś przegapiłem (czyt. czymś się nie zachwyciłem wystarczająco mocno), ale zaplanowałem na dzisiaj opisanie jeszcze jednego filmu.

And the winner is... Reuben Harry! Zdobywca tytułu "British Young Juggler Of The Year 2009" za ten pokaz:

http://juggling.tv/video/...ben-cohn-gordon

Na tym pokazie ludzie nie byli tak skorzy do klaskania, jak u Oriego Rotha, ale jest na to wytłumaczenie: starali się zrozumieć co się dzieje z piłkami. Tym razem nie oglądam urywków po parę razy, bo nie rozumiem prawie żadnego triku i zajęłoby to po prostu zbyt dużo czasu. Obejrzę sobie później cały filmik jeszcze kilka razy. Za pierwszym razem zacząłem patrzeć na zieloną piłkę i się zahipnotyzowałem. "Gdzie jest zielona piłka!" - chciałem krzyknąć pod koniec, ale skusiłem się na cofnięcie o parę sekund i zobaczyłem, co się stało.

Drugie podejście do filmu. Nie będę spoglądał na zieloną piłkę, będę ciągle wpatrywał się w jego ręce - tak sobie obiecywałem. Wychodzi na to, że ręce latają na tyle szybko, że się rozmywają. I znowu nic nie mogę zrozumieć. Mija dziesiąta minuta oglądania tego filmu i zauważyłem ciekawie wykonane pudełko na końcu. Film puszczam trzeci raz, w spowolnieniu. Biegnę szybko po piłki, póki pamiętam jak ma wyglądać jeden z trików. Nie udaje mi się go powtórzyć, wracam do oglądania. Dopiero teraz zauważam ten jego uśmieszek w stylu "heh, dopiero teraz zaczęliście klaskać". Trochę brakuje kontaktu wzrokowego z publicznością, ale czy w tym wypadku jest to wada pokazu? Mija 20 minut i nadal jestem pod wrażeniem Harry'ego. Chyba czas zerknąć do reszty filmów z jego kolekcji, może w nich będę miał szansę znaleźć coś, co jestem w stanie przynajmniej zrozumieć, a jeszcze lepiej, gdybym był w stanie powtórzyć.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl
  • Powered by WordPress, © Świat eMki