Åšwiat eMki
LANIE W STANIE*
czyli sik parkingowy Raz, gdym piwem znieczulony na parkingu w obcej stronie usn±³ - nagle jak trzêsienie ziemi budzi mnie ci¶nienie. Wstajê szybko, drzwi otwieram, nawet oczu nie przecieram i - wyj±wszy swe przyrz±dy - ¶wiat olewam sikiem ci±g³ym. Tu refleksja - có¿ za licho? Czemu sikam dzi¶ tak cicho? Czy¿bym lej±c w ¶rodku nocy nieopatrznie spodnie zmoczy³? Nagle wrzask! Okrzyki dzikie! O co chodzi im z tym krzykiem? Z do³u jaka¶ menda ry¿a w obcej mowie mi ubli¿a! Kto tu w nocy mi podskoczy? Otworzy³em szerzej oczy; niemal mi odjê³o mowê - w dole auto osobowe a ja z góry strumieñ z³oty wlewam prosto do Toyoty co z otwartym stoi dachem a w niej pani le¿y z gachem... ¯em nie ca³kiem ju¿ wytrze¼wia³ - có¿ wiêc bêdê mózg wytê¿a³ - wspar³szy siê bekniêciem zdrowym mówiê: tu dla ciê¿arowych... A ¿e ci na dole dalej mordy dr± coraz wytrwalej - spluwam tylko, drzwi zamykam i na drug± stronê sikam! Rzym 1 listopad 2000 weso³ych ¶wi±t *wskazuj±cym skaranie boskie |
Podstrony
|