ďťż
Ĺwiat eMki
obracam się w kręgu
starych nawyków choć całowane szkło oddaje ustom tylko chłód a poduszka obok od miesięcy jest wypukła zżyłem się z miastem na naszych ceglanych twarzach dopiero późną nocą pojawiają się pęknięcia przychodzę na peron tory biegną w jednym kierunku znikanie konsekwencja rozkwitu któryś pociąg przewozi jeszcze nasze ostatnie oddechy |
Podstrony
|