ďťż
Ĺwiat eMki
znasz historie chociażby Jedwabnego? Niestety nie znam. W świadomości publicznej funkcjonuje tylko opinia Grossa, o którym zresztą sami "prominentni" Żydzi w Polsce nie maja zbyd dobrego zdania. Żeby nie być gołosłownym zamieszczam poniżej tekst z którym warto sie zapoznać (A może warto ten watek wydzielić w odrębny temat?) Może warto jeszcze dodać informację kto jest autorem tekstu. Otóż Bolesław Szenicer jest byłym dyrektorem cmentarza Żydowskiego w Warszawie, założycielem i obecnym prezesem żydowskiej gminy wyznaniowej z siedzibą w Warszawie. STRACH pomyśleć... Fragmenty artykułu z „Głosu Gminy Starozakonnych" nr 30 » Piszę te słowa na początku stycznia 2008 r. Piszę jako Żyd i jako Polak, bo wszyscy moi przodkowie byli polskimi Żydami, a w powojennej Polsce przeżyłem kilkadziesiąt lat swojego życia « BOLESŁAW SZENICER Był to taki sam los, ani lepszy, ani gorszy, na jaki zmowa jałtańska skazała Naród Polski, którego czuję się częścią. W rezultacie tej, Polska bohatersko walcząca z niemieckim okupantem została przez swoich sojuszników oddana w niewolę Sowietom na symboliczne, Mickiewiczowskie 44 lata. (...) zbrodnie władz komunistycznych na Polakach dokonywane na rozkaz i pod nadzorem Sowietów były de facto kontynuacją zbrodni Trzeciej Rzeszy i miały ten sam cel - unicestwienie polskich elit, tych, którzy jako jedyni mieli moralne prawo zostać przywódcami państwa polskiego: żołnierzy Armii Krajowej i resztek polskiej inteligencji. I tylko na takim historycznym tle, przeszłości kraju ogarniętego wojną domową, można przedstawić ten lub inny epizod, jaki miał miejsce, pisać o STRACHU, od którego w czasie woj-ny domowej nikt nie jest wolny. (...) Ale co to obchodzi Pana Profesora Grossa, on tylko kasuje pieniądze i śmieje się w kułak z naiwności ludzkiej. Też bym tak chciał, ale jakoś nie potrafię. Jedno, co chodzi mi po głowie i plecach po przeczytaniu tej, po coś w końcu napisanej książki Grossa, to STRACH. Ale nie taki, o którym napisał dobrze opłacany i pozbawiony elementarnego poczucia obiektywizmu socjolog z dyplomem amerykańskiej uczelni. Mój strach nie należy do przeszłości, tak jak ten z lat czterdziestych ubiegłego wieku opisany na łamach głośnej dziś książki. Ja się boję TU i TERAZ, boję się o swoją przyszłość. I przyszłość wszystkich Żydów mieszkających w Polsce. Ja, polski Żyd, nie chcę wyjeżdżać z Polski. Chciałbym tylko spokojnie umrzeć naturalną śmiercią i być pochowany na żydowskim cmentarzu w Polsce. Nu, powiedzcie sami, czy ja tak dużo wymagam od losu? Czy ja chcę pieniędzy, orderów, zaszczytów, tytułów i jubileuszy? Nie! Ja tylko pragnę mieć spokojną końcówkę życia i lekką śmierć. A po śmierci być zakopany tam, gdzie moi przodkowie - w polskiej ziemi, na żydowskim cmentarzu przy ulicy Okopowej, w mieście Warszawa. Ale niestety, coraz bardziej boję się, że mój sen się nie spełni, bo jakaś niewidzialna ręka, a może Wielki Brat, co o wszystkim wie i decyduje, przysyła z tej Ameryki, a może trafniej byłoby powiedzieć, NASYŁA nam jakiegoś kolejnego dziwnego Żyda „made In USA". Na początek był to rabbi Michael Schudrich, oryginalny w mowie i zachowaniu, z Brooklynu, czyli nowojorskich Bałut. (Kto nie wie, co to są Bałuty, niech zadzwoni pod pierwszy lepszy telefon z Łodzi, o przepraszam, z miasta Łodzi. Już mu tam wszystko wyjaśnią). Przez wiele lat wszyscyśmy tego rebe kochali. No bo wesoły, sympatyczny. Najwięcej kochały go młode polskie damy nie cierpiące na, jak to określali Niemcy, Rassenschande, czyli uprzedzenia rasowe. Ja tego rebe też lubiłem. (...) Tylko słuchać było ciężko. Szczególnie ciężko było, gdy zdarzył się pogrzeb. Stoimy nad otwartym grobem pełni smutku, a ten beczy jak koza – „Boże pełen miłosierdzia”. Jak w takich warunkach zachować niezbędną powagę? I żyliśmy sobie my, polscy Żydzi z importowanym rabinem wesoło i szczęśliwie, aż do 1997 r. Wtedy to Związek Gmin Żydowskich w Polsce zaczął odzyskiwać od państwa polskiego majątki żydowskie, zgodnie z ustawą restytucyjną z 20 lutego 1997 r. Stare zniszczone synagogi, szpitale, mykwy, szkoły, natychmiast po przejęciu zaczęto sprzedawać. Dla Żyda sprzedać synagogę to tak jak dla katolika sprzedać kościół, dlatego wolę nie zastanawiać się, co myśleli o nas, Żydach, Polacy, gdy patrzyli na ten proceder. I dalej patrzą, bo trwa on dalej w najlepsze. No cóż, póki co Bóg milczy, kolejne synagogi idą na zagładę, a rebe „made in USA" opływa w zaszczyty i dalej beczy na chwałę Panu. Minęło kilka lat i na tak dobrze przygotowany grunt zaczęli przyjeżdżać do Polski spece od dużych pieniędzy, czyli prominentni działacze Światowego Kongresu Żydów. Zażądali od polskich władz dużych odszkodowań za zabrane przez Trzecią Rzeszę, a potem przejęte przez władze PRL prywatne nieruchomości - na tej zasadzie, na której wcześniej udało im się (szantażem) otrzymać pieniądze z Niemiec i ze Szwajcarii. Według prawa nieruchomości te na-leżały przed wojną do naszych przodków, polskich Żydów, a teraz powinny przypaść nam - czyli naturalnym spadkobiercom tego majątku -jeżeli jacyś się ostali przy życiu. Bo Niemcy wykańczali nas, Żydów, całymi rodzinami, od starca do niemowlęcia. Najwięcej byli napaleni na te odszkodowania inni „american Jew": Bronfman i Singer oraz ich kumple z WJC (World Jewish Congress). Ale Polacy już się zdążyli nauczyć pod¬staw kodeksu cywilnego i zaczęli Mister Bronfmana i Singera podpytywać, czy mają formalne pełnomocnictwa wystawione przez spadkobierców tych majątków, czyli przez kilka tysięcy takich jak ja Żydów, których rodzice mieszkali przed wojną w Pol¬sce i czegoś się tam dorobili przez wie¬le pokoleń. Szkoda, że te dolary nie spadają z Ameryki na polską ziemię, tak jak kiedyś stonka ziemniaczana. O amerykańskiej stonce wszyscy za¬pomnieli, ale zrzuty Amerykanów nie ustają: jako czwartego zrzucili do Polski Grossa, pół-Żyda z matki Polki, zwanego Profesorem. Ten Jan Tomasz Gross to szczęśliwy marcowy emigrant, który udaje, że komunistyczna Polska mu się źle kojarzy. Ale to jeszcze nie powód, by widzieć świat tak jak średniowieczni uczeni, którzy pisali, że ziemia jest płaska. On też tak ją widzi; tu Polacy, tam Żydzi, wokół żywej duszy, żadnych sąsiadów, żadnych Niemców ani Sowietów, są tylko polscy SĄSIEDZI. Gross pisze od lat to samo w kółko, a lewicowa prasa skwapliwie roznosi to po całym świecie. W skrócie można to streścić w jednym zdaniu: wszyscy Polacy to antysemici, którzy mordują Żydów non stop, z krótkimi przerwami na posiłek i picie wódki. (...) Ministerstwo Propagandy Rzeszy wmawiało Niemcom, że wszyscy Żydzi to brudasy, mają wszy roznoszące tyfus. I dlatego muszą być wy-tępieni razem ze swoimi wszami. (...) A „naukowiec" Gross dyskredytuje całkiem spory kraj środka Europy, doganiający pozostałe kraje Unii, ar¬gumentem, że wszyscy Polacy to urodzeni antysemici. (...) A ja zazdroszczę Prof. Grossowi jego publiczności- amerykańskich Żydów Niektórzy z nich pytali mnie nie tak dawno, dlaczego my, europejscy Żydzi, gdy mieliśmy w czasie wojny kłopoty z Niemcami, nie korzystaliśmy z pomocy naszych adwokatów? Pytali też, za co byliśmy zamykani w obozach, na czym właściwie pole¬gał ten nasz konflikt z prawem obowiązującym w Trzeciej Rzeszy? Ręce opadają! No cóż, jak się czerpie wiedzę historyczną z telewizyjnych seriali albo dobrze reklamowanych sensacyjnych powiastek jak ten STRACH, to się wie tyle ile trzeba, by zadawać takie właśnie idiotyczne pytania. Chyba już pora kończyć i wyja¬śnić mój STRACH, nazwać to, cze¬go ja się boję tu i teraz: Nie jestem naukowcem ani historykiem, ale póki co zachowałem resztki rozsądku i zdarza mi się czasami logicznie pomyśleć. Nie mam żadnych wątpliwości, że Pan Gross ma tylko jeden cel pisząc te pseudonaukowe rewelacje o polskim antysemityzmie - wywołać głośny skandal i utorować drogę do rewindykacji mienia pożydowskiego w Polsce, a przy okazji sprzedać jak najwięcej egzemplarzy paszkwilanckiej książki i zbić forsę. Ale jaki cel miało poważne polskie wydawnictwo - krakowski Znak, by pakować do rąk Polaków książkę pomawiającą WSZYSTKICH Polaków, że są antysemitami i mordercami, książkę oczerniającą naród polski przed całym światem, książkę bez wartości jako esej historyczny, bo skrajnie nieobiektywną nic wiem. (...) Pokrzywdzonymi są też bez wątpienia mieszkający obecnie w Polsce Żydzi. Wielu z nich (w tymi ja) zawdzięcza polskim Sprawiedliwym ocalenie - jak teraz spojrzą tym ludziom w oczy? |
Podstrony
|