ďťż
Ĺwiat eMki
Skoro już zasiedliśmy w bezpiecznej gospodzie, mogę odpowiedzieć na pytania, których mi nie szczędziłeś, kawalerze. Mienisz się pisarzem, poszukującym ciekawej historii.
Pytałeś o me pochodzenie. Ród mój wywodzi się z najpiękniejszej z krain Dominium. Zarazem jednak najbardziej doświadczonej. Agaria. Jej lasy i stepy są dziś frontem największej, zarazem zaś najświętszej z wojen. Dom mych rodziców był wielki i wspaniały. Wychował wiele pokoleń znamienitych żołnierzy. Niejedna siedziba tych, co dziś się książętami nazywają, równać by się z nim nie mogła. Niestety, mając lat ledwie tuzin, byłem świadkiem pochłonięcia go przez wojnę. Jedynym ocalałym świadkiem. Przyglądałeś się uważnie mej powierzchowności Szary płaszcz podróżny, któremu nieobce są ni kurz ni deszcz. Pod nim kaftan, koszula, spodnie, pod kolanami kończące się buty. Pas podtrzymujący dwa pistolety, rapier u prawego boku. Rozpoznałeś szlachcica na pierwszy rzut oka. Kraju mego pochodzenia jednak nie odgadłeś. Twój uśmiech pokazał mi, że pałacowe komnaty raczej byś mnie nie zaprosił w tym stroju. Zgadzam się z tobą w zupełności. Oszczędne me i spokojne ruchy nie zdradziły ci również czym się zajmuję. Zaskoczył cię nieco mój wzrost, budowa zaś będąc przeciętną nie zwróciła twej uwagi. Uwagę twą przykuła za to pionowa blizna przecinająca mą twarz od brwi, aż po brodę. Tak, panie. To był rapier. Chcesz się dowiedzieć jakim jestem człowiekiem. Przyjaciele ... nie mam przyjaciół. Tacy jak ja przeważnie ich nie mają. Ci co mnie znają, mówią, ze jestem opanowany. Przenikliwy. Oddane swemu dziełu. Spokojny w trudnych chwilach. Spokojny właściwie zawsze. Wrogowie, że bezlitosny, bezwzględny. I uparty jak gończy pies. Pytałeś co sądzę o Dominium. To najlepsze miejsce jakie przeznaczył nam Jedyny. Trzeba go bronić przed zagrożeniami. Przed tysiącem lat Prorok nakazał nam zniszczyć Valdor, a dzieło to jeszcze nie zostało dokonane. I zdaje się być zagrożone obojętnością. Ledwie Agaria i Kara dziś poświęcają mu należytą uwagę. Reszta dzieci Jedynego obojętnieje. A powiadają, że i niektórzy z wielkich zaczynają dawać ciche przyzwolenie na czarnoksięstwo, jednoznacznie wszak potępione przez Proroka. Co myślę o magii i Ciemności. To przecież oczywiste. Dokładnie to co mówią słowa Proroka. Magia jest przekleństwem tego świata. Kusi i karmiąc pychę odbiera duszę. Niewoli bardziej niż kraty i łańcuchy. Choćby czarnoksiężnik ofiarował uratować me życie, nie pozwoliłbym mu. W obliczu ciemności nigdy mam nadzieję nie klęknąć. I zawsze przywitać ją modlitwą. Pytasz co mnie motywuje. Dziś już obowiązek, gorliwość w służbie Jedynemu i ... jego dzieciom. W początkach mej drogi, zemsta. Zemsta na deviria, na ich sługach. Za to co zrobili mej rodzinie. Za to na co musiałem patrzeć. Ale to blaknie. A służba Jedynemu nie nuży nigdy. Zerknij na tę oto mapę. O tu. Tu stał mój rodzinny dom. Twoja znajomość geografii zadziwia mnie kawalerze. Masz rację, to ziemie rodu Avirra. A ja jestem Hernan Menendez de Avirra. Tropiciel deviria. Mówią, że nie dbam o ludzi, którzy parają się czarnoksięstwem. Naturalnie. Sam tak mówię, głośno i często. A, że to nie do końca prawda wiesz, spośród żywych, tylko ty. Słusznie zbladłeś, czarnoksiężniku. To ostrze, którym pod stołem wypuściłem ci właśnie trzewia, było uświęcone i zatrute. Po czym poznałem czym ty się zajmujesz ? Nie chciałeś wejść do katedry. A modlitwy prawy karianin nie unika. Tak zręcznym będąc jeźdźcem udałeś, żeś skręcił kostkę na schodach. A potem jeszcze utykałeś na drugą nogę. Dwakroć podczas podróży rozbolała cię głowa, skrzywiony masowałeś skronie. Dokładnie wtedy, kiedy w cichości ducha zaczynałem się modlić. No i ten medalion tchnący ciemnością, który w swej pysze nosisz na piersi. Myślałeś, że go nie wyczuję ? Spójrz. Łańcuszek na mej szyi nosi dwa symbole. Inkwizytorski krzyż i płonący miecz Rycerzy Zakonu Świętego Doriana. Niech Jedyny osądzi cię sprawiedliwie. |
Podstrony
|