ďťż
Ĺwiat eMki
Pewien dobry, aczkolwiek słaby chrześcijanin spowiadał się, jak zwykle, u swojego proboszcza. Jego spowiedzi przypominały zepsutą płytę: zawsze te same uchybienia, a przede wszystkim ten sam poważny grzech.
- Koniec tego! - powiedział mu pewnego dnia zdecydowanym tonem proboszcz. - Nie możesz żartować sobie z Boga. Naprawdę ostatni już raz rozgrzeszam cię z tego przewinienia. Pamiętaj o tym! Ale po piętnastu dniach człowiek znów przyszedł do spowiedzi wyznając ten sam grzech. Spowiednik naprawdę stracił cierpliwość: - Uprzedzałem cię, że nie dam ci rozgrzeszenia. Tylko w ten sposób się nauczysz... Poniżony i zawstydzony mężczyzna podniósł się z klęczek. Dokładnie nad konfesjonałem, zawieszony był na ścianie wielki, gipsowy krzyż. Człowiek wzniósł nań swe spojrzenie. I właśnie w tym momencie gipsowy Chrystus z krzyża ożywił się, podniósł swoje ramię i uczynił znak przebaczenia: "Rozgrzeszam cię z twojej winy..." Każdy z nas związany jest z Bogiem, pewną nitką. Kiedy popełniamy grzech, ta nić się przerywa. Ale kiedy ubolewamy nas naszą winą - Bóg zawiązuje na nitce supełek i w ten sposób staję się ona krótsza. Przebaczenie zbliża nas do Boga. Jest to tekst szczegolnie mi bliski....Jakis czas temu uslyczalam jego plete podczas spowiedzi sw. Bardzo mi stedy pomogl...zachecam do refleksji |
Podstrony
|