ďťż
Ĺwiat eMki
Van – to słowo zrobiło w motoryzacji niebywałą karierę. Nie ma praktycznie marki, która w swojej ofercie nie miałaby takiego właśnie samochodu.
[URL=http://www.motofakty.pl/g2/art/2/8/43534cd7ecd2b_d.jpeg] [/URL] Fot. Maciej Pobocha: Na giełdach minivanów i vanów jest pod dostatkiem. Ostatnio przybyło Seatów Alhambra – bliźniaków VW Sharana. Nie brakuje również tych pojemnych, wielofunkcyjnych, samochodów na giełdowych placach. Oferta jest bogata. Minivany Kto chciałby małego vana może sięgnąć po Opla Agilę lub jego siostrzane odbicie, czyli Suzuki Wagon R plus. Oferowane u nas oba modele przyjechały na ogół z Niemiec. Egzemplarze z 2001 r. można kupić w cenie niższej niż 20 tys. złotych. Nieco większy Opel Meriva z 2003 roku jest już droższy i trzeba zań zapłacić blisko 40 tys. złotych. Można też spotkać Fiata Ideę. Egzemplarze z małym przebiegiem, ok. 10 tys. kilometrów, wyprodukowane w 2004 r. są wyceniane dość wysoko – nieco ponad 40 tys. złotych. Podstawowym powodem, dla którego vany kosztują drożej niż ich motoryzacyjni kuzyni w wersji podstawowej jest ich funkcjonalność. Nawet najmniejsi reprezentanci tej odmiany samochodu mogą służyć ich posiadaczom w rozmaity sposób. Vanem można przewieźć liczną rodzinę, ale także dużo towaru. Aż trudno uwierzyć, że Meriva to inaczej zabudowana Corsa, a Idea to wyrośnięte Punto. Jednak minivany, to odmiana najrzadziej występująca na giełdach. Kompaktowe minivany Znacznie więcej jest vanów powstałych na podwoziach aut klasy kompaktowej. Kto nie dysponuje wypchanym portfelem, a koniecznie chciałby wrócić do domu z reprezentantem tego gatunku może wybierać pośród licznych egzemplarzy renault Sceników. Renault zaprezentował ten model pod koniec 1996 roku i produkuje go do dziś, dokonując licznych face liftingów. Za Scenica z roku 1998 z popularnym silnikiem wysokoprężnym o przebiegu 100 tys. km trzeba zapłacić 23 tys. złotych. Auta niemieckie, np. VW Sharan, są droższe od francuskich lecz w powszechnym mniemaniu bardziej wytrzymałe i łatwiej do nich znaleźć części na licznych złomowiskach. Ostatnio też przybyło na giełdowych placach Seatów Alhambra, czyli hiszpańskich kuzynów Volkswagenów Sharanów. Komu jednak zależy na vanie prawdziwym ten nie zatrzymuje się przy europejskich, czy nawet azjatyckich reprezentantach tego segmentu i szuka samochodu amerykańskiego. Amerykańskie Za Pontiaca Trans Sport z silnikiem o iście amerykańskiej pojemności 3,4 litra z roku 1998 można było kupić za 26 tys. złotych. Można też wybierać do woli pośród innych marek rodem zza oceanu. Vanów amerykańskich na giełdzie jest sporo, wybór roczników też jest przeogromny, choć głównie są to samochody z ubiegłego wieku. Natomiast ich ceny, w porównaniu z salonowymi wydają się interesujące, jeżeli wziąć pod uwagę, że najtańszy nowy Renault Scenic kosztuje ponad 70 tys. złotych. Nic więc dziwnego, że poszukiwaczy używanych vanów jest sporo. Źródło: motofakty.pl |