ďťż
Ĺwiat eMki
wyobrażam sobie, że siedzimy na kamiennym progu,
gębie wiejskiej chaty. w trawniki naprzeciw wyrzucamy rozmowy i każde słowo, które miesza w przeszłości. najłatwiej stuknąć butelki, choć w zasadzie już nie wiadomo za co warto pić. kiedyś były konstelacje, nasze ciała rzucały cień na niebo. pozostały tylko oparte o siebie ramiona - przypadkiem. spod domu prowadzi nas wiele dróg, ale wiemy dokąd wrócić. jesienią trzeba wygrabić trawniki. |
Podstrony
|