ďťż

6

Świat eMki
Arti ucieka z miasta

podążam za cieniem
lasy pełne butelek
płaczę

czytam listy od braci
zmarłych wiele lat temu
zrywam kolejną pięczęć
baranka

niebo śmieje się dalej
anioł w krzakach
sapie

znalazłem wisiorek
z poezją przybitą
do krzyża

październik 08

a conto

co z wami poeci
robicie na drutach
skarpetki dziurawe
zza łóżka

- a ja wiem
że poezja to śmierć (!)

listopad 08

przepaść

ktoś tu zagląda przerażonym wzrokiem
chce coś powiedzieć ale biegnie dalej
ktoś pragnie wódką oszukać cierpienie
a potem płacze waląc głową w ścianę

ktoś komu z duszy wyrwano nadzieje
pozostawiając bolesnym znamionom
ktoś komu serce pękało na raty
kiedy go z domu by zdechł wypędzono

dziś milczy z głodu opuszczonej duszy
wpatrzony w chmury nad pustą doliną
próbując zgadnąć komu jeszcze służy
zaciska pięści ze skwaszoną miną

grzmot przeciął ciszę całkiem niespodzianie
milczenie niebios w krzyk się zamieniło
ktoś wreszcie skoczył - zło spłynęło rzeką
las zagrał requiem nad martwym poetą

czerwiec 07

maskarada

za drzwiami bez powrotu
spalona przeszłość
a on dureń wierzy -
w niebo

kiedy przechyla głowę
i barwy zachodzącego
sokami spływają
po brodzie

samotna nieśmiertelność
niczym polny kamień
bolesna
jak plecy boga

listopad 08

obłęd

moje sny owiała mgła rzeczywistości
zgubiłem się
w świecie tajemniczych postaci z mroku

i znów ten niemowlęcy krzyk skąd się wziął
do kurwy nędzy akurat teraz
w tym oku cyklonu

...

upadłem jak nędzarz
o wielkim sercu
z kamienia grzechu łupanego dotkliwie
przez obcych - podajcie broń

niech odstrzelę te wszystkie koszmary (!)

kwiecień 07

dobrze mieć przyjaciela

naszym przeznaczeniem jest niszczyć
aż w końcu zniszczymy siebie...

mówisz że szybko zdechniemy
gdy trzęsą nam się ręce

potem płaczemy
walcząc o każdy dzień
kiedy świt budzi wspomnienia
a my wiemy że wszystko na marne

- skazani na lęk
bo dobraliśmy się tacy sami

listopad 07

scena dwudziesta czwarta

przyśniłem śmierć
zerwałem z niej stanik

już nigdy nie będzie -
jak dawniej

październik 08

***(świat stanął na głowie)

świat stanął na głowie
jesień zamieniona w wiosnę
na niebie kwiaty
jak morze kwitnące nadzieją

- zielonym światłem
zabraniającym spokojnie spać

bo jesteś i znikasz
i znów jesteś koło mnie
i czuję jak oddychasz
dzieląc kreski ekstazy

na moim ciele

listopad 07

pod moją obronę

I

nigdy nie będę tobą
analizy dla psychologów
religie dla wiernych

- a wiersze?
znasz pojęcie uduszenia
się kłamstwem?

one są małymi ludźmi
żyją
na swojej planecie
i tak samo kurwią się jak każdy człowiek
sięgają do kieliszka szukając dna
obserwują twarze - mówią sobie
dzień dobry

aż wreszcie umierają
zapomniane
obce

II

a potem jakieś hieny
z łopatami w ręku
przychodzą rozkradać szczątki
przerzucać winę na śmierć

szukając dobra
zła
twojej duszy

wrzesień 08

***(chyba się zakochałem)

chyba się zakochałem
jest jak insulina
o oczach słodkich
posłodzę tobą herbatę

języki tańczą rytualny taniec
wystarczy kochać aby zło ucichło
- daj rękę - chodźmy -
biegnijmy gdzieś w plener
rozpalmy ogień ofiarując wszystko
na zielonej łące tak trochę bezbożnie
- śpiewając jękiem

listopad 07

***(naucz mnie proszę)

naucz mnie proszę być bardziej
odpowiedzialny
za ciszę

kiedy wylewam słowa
na przypadkowych przechodniów
- rozpuszczając ich szczątki
w modlitwie

gdy nikt nie kocha
a rachunki wracają snami
- naucz mnie wierzyć
w zasady

wrzesień 08

żal

chciałbym uwierzyć
ale on nigdy nie odpowiada
jest niedostępny
nawet teraz
gdy wszystko umiera
z jego braku

2002

***

dajcie mi wódki i zabierzcie jutro...

schodzę pod ziemię brudną pytaniami
po krętych schodach w otchłań własnej duszy
labirynt wspomnień pierwsza czeluść piekła
a obok cienie robactwo i śmierć

przechodzę dalej - bolesne marzenia
przez które dawno straciłem niewinność
nie pójdę nie chcę rany się rozdarły
znów jestem chłopcem bezdomnym na mrozie
tym który nie wie co naprawdę się stało

i tak upada z dna na dno kolejne
próbując kłamać że wszystko jest dobrze
w następnym piekle - umarli przezemnie
obcięte głowy z rąk spragnionych ciepła
w tym matka z ojcem oprawcy nadziei

choć serce pęka nie płaczę przy świadkach
i biegnę prosto ku ostatniej bramie
do wyjścia z piekła w piekło jeszcze gorsze

wrzesień 07


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl
  • Powered by WordPress, © Świat eMki