ďťż

AD. 2021

Świat eMki
25 Października 2021

Nazywam się Adam i piszę tę wiadomość bez nadziei, że ktokolwiek ją przeczyta. Nie wiem jak dużo czasu mi zostało – wzmacniane drzwi słabną pod uderzeniami topora, będę więc się streszczał

Koniec świata, zapowiadany od lat przez samozwańczych proroków i badaczy starożytnych kalendarzy, przebiegł zaskakująco odmiennie od tego, czego się spodziewaliśmy. Nie trzeba było wojen, atomowych grzybów, pandemii zmutowanej grypy czy uderzeń asteroidów.

Nasza zagłada jest pochodzenia jak najbardziej zewnętrznego, ergo – sami doprowadziliśmy do destrukcji naszego gatunku. Zdziesiątkowała nas nienawiść.

Kiedy wszystkie inne wartości sczezły, zostały wyparte i otwarcie potępione, trzeba było powstałą lukę czymś zapełnić. I tak rozpoczęła się trwająca przeszło dziesięć lat propaganda o kompletnie globalnym zasięgu.

Media promowały styl życia oparty o niszczenie wszystkiego i wszystkich, władza zakładała że nienawiść to podstawa zdrowej relacji między rządem a obywatelem. Sprzedawano ją w aerozolu, dodawano do płatków i cukierków. Przyprawiano nią obiady, malowano ściany. Dla lubiących eksperymentować wprowadzono na rynek syntetyczną wersję w płynie, przeznaczoną do wstrzykiwania dożylnie.

Z witryn sklepów parzyły manekiny o twarzach wykrzywionych szczerą nienawiścią, wszelkie formy jej wyrażania były społecznie cenione i nagradzane.

To z jej powodu ludzie się żenili i płodzili dzieci, które, nie trzeba dodawać, wychowywane były w tym samym duchu.

W szkołach przedmiotami obowiązującymi były Teoria Pogardy, Znęcanie się nad zwierzętami oraz warsztaty z Unieszczęśliwiania. Matematykę zostawiono tylko po to, żeby młodzi adepci potrafili policzyć swoje codzienne złe uczynki. Język polski przydał się do pisania jadowitych i zupełnie nieprawdziwych donosów na bliskich.

Masową i jedyną rozrywką były telewizyjne transmisje z brutalnych egzekucji skazańców, którzy nienawidzić nie chcieli.

Wreszcie któregoś dnia uczucie to, tak skondensowane w ludzkich sercach, wytrysnęło wartką, żrącą strugą. Podobno wszystko zaczęło się od jednej domowej kłótni, skończyło natomiast na ogólnoświatowym wybuchu – ludzie wylegli na ulice i w dymie i ogniu rozszarpywali się na strzępy. Rozgryzali sobie nawzajem gardła, wydłubywali oczy palcami, rozmazywali na twarzach dymiącą krew zabitych. Matki zarzynające dzieci, wnuki patroszące własne babcie, mężowie szlachtujący swoje ciężarne żony.

Sam nie wiem, ile ofiar pochłonął ten chory konflikt, według szacunkowych obliczeń 90% populacji planety zostało wybite. Władzy nie ma – powystrzelali się nawzajem.

Ulice cuchną gnijącymi szczątkami i spalenizną. Co ciekawe, obłąkani w swej żądzy mordu, ludzie wyzbyli się instynktu samozachowawczego, nienawidząc wszystkiego co żywe, a więc także i siebie. Stąd jakże częste sceny, kiedy umorusany w jusze wrogów furiat widząc, że jest sam na placu boju, dźgał się zapamiętale nożem w klatkę piersiową, po czym padał na ziemię rzężąc.

Obserwowałem to wszystko zszokowany i przerażony (choć i tak lata indoktrynacji zabiły we mnie większość uczuć). Trzymałem się z dala od wszystkiego, by nie odkryto mojej tajemnicy. Niestety – oczy jako jedyne zwyczajnie nie potrafią kłamać, wydały mnie.

Teraz moi rodzice i siedmioletnia siostra wyważają drzwi piwnicy, w której się skryłem. Słyszę trzask ciętej blachy.

Dlaczego chcą mnie zabić? Bo nie potrafiłem nienawidzić ich tak, jak oni mnie.

Jeśli ktokolwiek to kiedyś przeczyta, dajcie świadectwo dni, kiedy nienawiść zapanowała nad światem.

Adam R.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl
  • Powered by WordPress, © Świat eMki