ďťż
Ĺwiat eMki
temu który nauczy radości bez obawy o śmieszność
gotowa wyhodować dąb nocą rozścielić niebo spokojnego snu ziarenko kiełkowało z dniem urodzenia nie umiała opanować lęków odchodzenia każdy kiedyś musi słyszała prawie od zawsze smutek wrastał stwardniałą korą nikt nie wyrył nawet serca przebitego strzałą zabijała się kąciki ust ciążyły nie miała komu zaimponować kilimem ozdobnych nocy przychodził czas sztywnienia warg nie wygnie ich nawet gumowy uśmiech którego nikt nie potrzebuje jest martwa choć drzewo ostatniej drogi jeszcze rośnie |