ďťż
Ĺwiat eMki
w zatrutym źródle nie przegląda się wiatr
spojrzenia ledwo musnęły taflę aby oddalić się na palcach w obawie przed przypadkowym dotykiem jedynie milczenie przelatuje nad wodą ostrzegając rozplotkowane ptactwo które z gapiostwa często przekracza granicę szczególnie nocą robi się nieswojo kiedy po omacku można zajść o jeden krąg za daleko świt zwiąże niepokój i rozrzuci dookoła światła nim pokusy zbledną w ucieczce słońce rozmyje barwę przestraszonej chwili |
Podstrony
|