ďťż
Ĺwiat eMki
POD KONIEC LATA
Dawno pożółkły pola zielone, wiatr sypie kurz po ścierniskach a gdzieś wysoko ponad zagonem milczy skowronek i pliszka. Słońce już nie to, chmury ściemniały, coraz to deszczem postraszą. Już pora w kufer schować sandały i honor oddać kamaszom. Patrz, jeszcze wczoraj muszki, motylki i jeszcze wczoraj muzyka - dziś tylko łykasz na ziąb pastylki i smutno świerszcz w kącie bzyka. A przecież warto było doczekać, dożyć koncertu kolorów - chłonąć paletę liści na drzewach i chłodny dotyk wieczoru. Z wiatrem się ścigać polem oranym w bladej poświacie księżyca, z włóczęgi wrócić cicho nad ranem, gdy jeszcze drzemie ulica. A przecież warto było doczekać Zamglonych, późnych poranków, gdy z parasola jesień ocieka kryjąc spóźnionych kochanków… Gądno (PL) 30 sierpień 2009 skaranie boskie |
Podstrony
|