ďťż

2

Świat eMki
z cyklu bez cyklu

znalazłem drogę taki już ze mnie kpiarz
nawet chmury układają się
w kształt butelek

idę sobie olewając twoją historię
- ramiona ironii się
rozwidlają

moje królestwo
stało się mocarstwem
chodzę bez majtek prezentując
zachody

puszczam bąka na
jutro

Warszawa, marzec 09

miasto czarnych parasolek

moim duchom...

nie mieszcze się w słowach
przerosły mnie
gdy przestałem wierzyć
w te wszystkie malowane historie

myślałem że mogę latać
i że róże na grobie
oznaczają coś więcej
niż kolejną flaszkę

...

ktoś pewnie jest najmądrzejszy
więc ja będę głupcem

listopad 07

styczeń

"Czy widzę w Twoim ręku broń,
czy tak się cieszysz na mój widok?"

Harlan Coben

powiniennem być teraz gdzie indziej
w kilku miejscach naraz
najważniejsze że zrozumiałem
- nie zbawię świata

tylko kto mnie rozwiąże
z tych ślepych torów
uratuj kotku
w porę

czy możesz szarpnąć
za ten głupi hamulec (?)
- pomalowałaś paznokcie

rozumiem...

styczeń 09

luty

obejrzałem smutny film o pragnieniu miłości
zamiast której przyszła zima bez rękawiczek
powiało mrozem głodem i wspomnieniami

obejrzałem film w zaparowanym lusterku samochodu
stojącego obok wykwintnej kawiarni
bohater konał a ja konałem wraz z nim

następnego dnia kawiarnia była samochodem
skończyło się piwo wszyscy poszli do domu
tylko on jeden dalej nie mógł iść

styczeń 09

maj

nieważne są słowa
gdy zamiast słońca
wschodzi śmierć

podaj mi rękę
chodźmy

- mieliśmy razem umierać

styczeń 09

sierpień

M. Zawodzińskiej

moje myśli chodzą własnymi ścieżkami
- nie boją się samotności

dla ciebie mógłbym się zgodzić
na przeszczep serca
czasami
lepiej żyć bez niego
i nie oglądać
tych wszystkich kolorowych zachodów
lub wierzyć po prostu
bez pomocy boga
że miłość - miłość musi przyjść jak wiosna
a te pary na ławkach całujące się
doskonale
i starość szydełkująca miriady skarpetek
jest piękna w sobie ot tak
bez powodu
i nie musi wcale
oznaczać niczyjej śmierci

- czy trzeba płakać (?)
wciąż w tym samym barze
skinieniem głowy
promilami wcieleń
odnajdując kłamstwa modląc się
wzajemnie
umierając wstawać i żyć
umierając

- jak długo jeszcze (?)
jedna wielka farsa
niepotrzebne święta i drogi do nikąd
a potem znowu te same złudzenie
oddaje serce - przyjmij je paniką
już nie przytulę
nie chcę - to koniec

i znów początek - zakręcone drogi
najważniejsze są ręce
gdy serce kuleje

mógłbym tak w nieskończoność
raz w prawo raz w lewo
śpiewając wilkom
a Tobie najchętniej
o tych wszystich uczuciach
zamkniętych w ruchomym
pudle

- poproszę taniec
jeszcze jeden taniec
moje myśli błądzą - poeta ma
przejebane - poszukując nut
drzących na wietrze emocji
przez pieprzony teleskop
wenus łzami płonie
jak cień jak ogon

wszędzie widmo
śmierci

styczeń 09

wrzesień

to nie prawda że pod każdym
kamieniem jest Bóg

jestem pacyfistą
wysłanym na wojnę
sanitariusz stracił nogi
teraz się modli

przyparty do muru
wyjmuje z kieszeni nóż
zostało nas dwóch

- ja i alter ego...

styczeń 09


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl
  • Powered by WordPress, © Świat eMki