ďťż
Ĺwiat eMki
OPOWIEŚĆ ZASŁYSZANA ZE STUDNI
Mojej Julii Nad skołataną słońcem, marmurową ziemią, gdzie kolorami tęczy skały, zda się, mienią miasto wyrasta nagle – murowane, piękne; miasto historią znane opisaną z wdziękiem. Tu krużgankami bieży dawnych dni wspomnienie, pragnie ocalić swoje sny przed zapomnieniem. Pustych zaułków cisza grzmi jak przed wiekami, z rzadka przechodnia ujrzy bruk smutkiem pijany. Tyko czasami świtem, jakby w wiatr się wprzęgły, cichutko zabrzmią słowa pradawnej przysięgi. Tej opowieści źródło w starych księgach gości - o nieszczęśliwej prawi dwojga dusz miłości, dzieje burzliwej nocy w swą opiekę bierze i gorące uczucie składa jej w ofierze. Pary kochanków śladem pod balkonem kroczy czar zakochanych westchnień, namiastka rozkoszy – póki uśpione domy, psy, gospoda, stajnia… W miejsce skowronka słowik rychły świt oznajmia. Lecz nie pisane dwojgu dzień oglądać nowy – nim słońce światem władnie w cieniu złożą głowy. *** Taką legendę miasto opowiada nocą, gdy na bezchmurnym niebie gwiazdy się rozzłocą. Tam, pośród domów cichych, stojąc obok studni możesz usłyszeć czasem kochanków szept złudny i w zadumaniu spytasz gdzie dziś on i ona. Czy na zawsze śmierć tuli ich w swoich ramionach? Verona (IT) 27 styczeń 2010 skaranie boskie |
Podstrony
|